zdjęcie: La Repubblica |
W
ubiegłą niedzielę na głównym placu w Nicoterze, niewielkim
miasteczku w Kalabrii, ruch uliczny został zablokowany na kilka godzin. Przyczyną
nie była wizyta ani Prezydenta, ani Papieża. Chodziło o ślub.
Nino i Aurora pobrali się w kościele na placu. Zaraz po ceremonii
na tymże placu wylądował helikopter, którym młodzi małżonkowie
wyruszyli w lot. Po godzinnym bujaniu w obłokach, wrócili z
powrotem na ten sam plac.
Nie
myślcie, że wszystkie młode pary we Włoszech mają takie
przywileje. Bynajmniej! Natychmiast wszczęto dochodzenie i okazało
się, że świeżo upieczony mąż to nie byle kto, ale wysoko
lokowany mafioso. Lecz przecież nie on, lecz urząd miejski zarządził
zamknięcie ruchu kołowego i ustawienie barierek, by lądujący
helikopter na swej drodze nie spotkał przeszkód.
Burmistrz
oświadczył, że o niczym nie został poinformowany. Trudno w to
uwierzyć, gdyż on sam był gościem na ślubie. I on, i jego
zastępca, wraz z małżonkami.
Trzy
dni później miejski samorząd został rozwiązany ponieważ
“nie daje
gwarancji niezależności od 'nrangheta
(kalabryjskej mafii), głównie ze względu na to, że
administratorzy utrzymują kontakty z osobami podejrzewanymi o
przynależność to tejże organizacji.”
Lądowaniem
helikoptera kierował z ziemi pilot znany z mafijnych sympatii: on
to, podczas pogrzebu w Rzymie jednego z bosów z rodziny Casamonica
(sierpień 2015), bez żadnych zezwoleń przeleciał nad kościołem,
gdzie była celebrowana msza, prósząc różanymi płatkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz