Od rana toczy
się moja wewnętrzna walka: tak zwany zdrowy rozsądek zmaga się z
chochlikiem, który od jakiegoś czasu się we mnie zadomowił i co
raz bardziej się rozbestwia. „Nie możesz pisać głupot na blogu”
- twierdzi zdrowy rozsądek. „Ale śmiech sprawia, że ludzie stają
się podobni do Boga” - odpiera chochlik. Jego motywacja znacznie
bardziej mnie przekonuje.
Gdy
wczoraj chodziliśmy po Rzymie, moja najmłodsza Jasieczka nie
posiadała się ze szczęścia (najmłodsza, choć nie mała –
stuknęło jej jedenaście wiosen). Sztuczne lodowisko,
najróżniejszego typu pojazdy do wypożyczenia... wszystko nowe,
piękne...
Kto w
Was był w Rzymie, widział na pewno karabinierów na koniach
pełniących wartę przed różnego typu obiektami. Dwóch z nich
stało wczoraj pod Zamkiem świętego Anioła. Najwyraźniej
odpoczywali, bo zsiedli z koni i swobodnie rozmawiali. Gdy zobaczyło
ich moje dziecię, niezwyczajne rzymskiej cywilizacji, wykrzyknęło:
„Mama, patrz! I na ośle można pojeździć!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz