Roberto to szara
eminencja. Widząc go, nie powierzyłbyś mu dwóch lirów, jak
mawiają Włosi. Roberto jest długi jak miesiąc, cienki jak
wypłata, ma ciągle zmartwiony wyraz twarzy. Za tą niepozorną
powłoką kryje się prawdziwa niespodzianka. Po pierwsze, Roberto to
jeden z najlepszych cukierników w Wenecji. Po drugie,
najbanalniejsze wydarzenie potrafi przeobrazić w Pasjonującą
Opowieść.
Roberto pracuje w jednym z
najbardziej ekskluzywnych hoteli w Wenecji, nazwy nie podam, żeby
mnie właściciele prawnie nie prześcigali. A opowiadania Roberta są
nam potrzebne, bo to kwintesencja weneckości!
Ostatnio na nocnej zmianie
Roberto został sam w całym hotelu, który był zamknięty dla gości
ze względu na renowację. Antyczny wenecki pałac, sześćdziesiąt
apartamentów, głęboka noc i Biała Dama... jak wiadomo, wszystkie
weneckie pałace mają „z urzędu” swą białą damę. Ta
hotelowa to szlachcianka sprzed kilku wieków, zubożała na tyle, że
nie była w stanie płacić za wynajem swojego apartamentu. Stanęła
na głowie, ale dokonała żywota w swym własnym łóżku, a nie w
przytułku dla bezdomnych. Najwyraźniej straumatyzowana kobieta nie
opuściła swojego lokum nawet po śmierci i nadal pomieszkuje w
apartamencie 606.
Sprawa białej damy
nabrała dużego rozgłosu. Kilka lat temu jeden z gości energicznie
protestował mówiąc, że nie chce apartamentu 606, bo tam
straszy... a i personel opowiada sobie historie o zjawiskach
paranormalnych. Jeden z portierów twierdzi, że widmo otarło mu się
o plecy, kiedy pewnego dnia wieszał zasłony w pokoju.
Roberto wprawdzie
przesądny nie jest, ale przeszły mu ciarki po plecach, gdy
zorientował się, że spędzi noc sam na sam z białą damą. By nie
myśleć, wziął się do kręcenia ciastek. Mimo tego przed północą
zaczął się niepokoić. Minęła dwunasta, pierwsza, druga,
wyglądało na to, że nie będzie problemów. O trzeciej Robertowi
ścierpła skóra na grzbiecie. Usłyszał poruszającą się windę.
Chwycił za telefon i zadzwonił natychmiast do portiera. Edi, czy
ktoś jest w hotelu? Bynajmniej, hotel jest pusty. Ale tu jeździ
winda, to na pewno biała dama! Co ty gadasz, przecież biała dama
przenika przez mury a nie windą jeździ. A w ogóle to nie jada
cukerników. Jak chcesz, to ci powiem, jak zamknąć się w hotelu od
środka, to ci nikt nie wejdzie. Jak się zamknąć od środka? Ja
chcę się zamknąć od zewnątrz!!!
Cóż, służba nie
drużba. Nie ma czasu na sentymenty bo biszkopt się spali, krem
zwarzy a potem jakiś Brad Pitt będzie narzekał na nieudany tort
urodzinowy. Odwagi i... byle do piątej!
Następnego dnia Roberto
spytał konserwatora o windę. Okazało się, że jest ona tak
zaprogramowana, że po dłuższym postoju sama rusza i przemieszcza
się z góry na dół.
Ale mi to się bardziej
podobała wersja o białej damie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz