Można
obiecać loda (wiedząc, że się go kupi przyszłego lata).
Albo
można dziecku przygotować słoiczek szczęścia.
Będziemy
potrzebować słoiczka z nakrętką, łyżki przezroczystego kleju,
trzech łyżek błyszczącego proszku (glitter, jak na zdjęciu) lub
cekinów, kropli barwnika do żywności i ciepłej wody.
Najlepiej
użyć koloru niebieskiego lub granatowego, zielony też dobrze się
sprawdza! Lepiej unikać kolorów ciepłych, jak czerwony czy
pomarańczowy.
Wlejcie
do miseczki klej i gorącą wodę, wymieszajcie. Dodajcie glittery,
cekiny, na końcu barwnik. Zamiast wody możecie użyć
przezroczystego mydła w płynie. Przelejcie
zawartość do słoiczka i dobrze zamknijcie (możecie uszczelnić
nietoksycznym klejem na ciepło).
W
szkołach stosujących metodę Montessori słoiczki szczęścia to
narzędzia powszechnego użytku! Szybko osuszają łzy, pozwalają
dzieciom odzyskać spokój i skupienie.
z blogu:
mamma.pourfemme.it
Szkoda,
że szkoły Montessori to wciąż awangarda, choć ich założycielka
żyła sto lat temu... Kiedy dzieciom zakładano wykrochmalony
kołnierzyk i zmuszano je do sztywnego siedzenia w ławce, włoska
pedagog Maria Montessori wprowadzała do swej klasy sprzęt „na
wymiar dziecka” i pozwalała swobodnie się poruszać tak, by każdy
uczeń mógł dowolnie wybrać przygotowane przez nauczycieli
materiały dydaktyczne. W ten sposób dzieci budowały swą wiedzę
zgodnie ze swoimi zaintersowaniami i uzdolnieniami.
Na
całym świecie istnieje ok. 20 000 żłobków, przedszkoli i szkół
prowadzonych zgodnie z metodą Montessori. Zdobyli w nich
wykształcenie m.in. Jacqueline Onassis, Anna Frank, Gabriel Garcia
Marquez, Larry Page e Sergez Brin (założyciele Google), Jeff Bezos
(założyciel Amazon), książę William i książę Harry. I moja
córka Clelia. Dzięki temu poznałam żłobki Montessori, zakątki
raju...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz