TRZĘSIENIE ZIEMI
Jakie myśli przychodzą
ci do głowy, gdy drży pod tobą łóżko?
Śpimy w małym parterowym
domku, w razie czego szybko nas odkopią.
Ale w dużym domu śpią
dziewczyny. No dobra, ale Vasanello to nie terytorium sejsmiczne, nie
ma w pobliżu ważnych potencjalnych epicentrów, potrzepie,
potrzepie i przestanie. Poza tym dziewczyny śpią jak zabite, nie
będziemy ich budzić.
Flavia w Mirze, koło
Wenecji. Ale jak trzęsie tu, to nie tam.
Wstajemy? Nie, spać mi
się chce.
Pierwsze wstrząsy, po
trzeciej trzydzieści nad ranem, były przedłużone, trwały ponad
minutę. O czwartej czterdzieści wyraźne tąpnięcie. Nie miałam
wątpliwości, że gdy rano włączę telewizor, RAIuno będzie
prowadzić transmisję ciągłą o kolejnym katastrofalnym
trzęsieniu ziemi. Było tak, jak przewidywałam: 6,0 stopni
magnitudy, epicentrum na głębokości czterech kilometrów pod
powierzchnią ziemi, lokalizacja na Przedgórzu Apenińskim, jakieś
80 km na wschód od Vasanello. Wstrząsy były odczuwalne w czterech
regionach: Umbria, Abruzzo, Lacjum, Marche. Zmiotło kilka
miejscowości, w tym Amatrice, słynne na całe Włochy dzięki
swojemu daniu spaghetti all'amatriciana
(spaghetti z sosem pomidorowym na
boczku). W tych dniach miasto było pełne gości, którzy
przyjechali na miejski festyn. Nie tylko Amatrice, ale całe środkowe
Włochy w sierpniu są pełne turystów, szukających w górach
schronienia przed letnim skwarem. Opustoszałe w zimie miasteczka
wypełniają się wczasowiczami. Tak było i tej nocy, dlatego nie
wiadomo, ile osób leży jeszcze pod gruzami.
We Włoszech przeżyłam
już kilka trzęsień ziemi. Wrażenie jest takie, jakby gdzieś w
pobliżu przejeżdżały ciężarówki lub czołgi (niestety,
pozostało mi w pamięci to przykre wspomnienie z roku 1981). Czyli
łoskot i trzęsienie. Bujają się żyrandole, trzęsą się ściany,
otwierają się szafy, z półek spadają bibeloty. Potem zaczynają
pękać i walić się mury, ale niewiele jest osób, które tego
doświadczyły i są w stanie opowiedzieć.
Włochy leżą na ziemiach
młodych, ruchy tektoniczne to tutaj codzienność. Katastrofalne
trzęsienie ziemi zdarzyło się i we Friuli, na północnym
wschodzie Włoch, pod granicą austriacką (1976), a w ostatnich latach także
w Emilii-Romanii, na Nizinie Padańskiej. A Apeniny od Umbrii po
Kalabrię, to terytoria niezwykle sejsmiczne. Dlaczego ludzie od
zawsze osadzali się w takich miejscach? Chyba dlatego, że w
hierarchii zagrożeń trzęsienie ziemi nie znajdowało się na
pierwszym miejscu.
Trzęsienia ziemi
następują wskutek poruszania warstw skalnych. A może lepiej: nie
ma sprawy, dopóki te warstwy swobodnie się poruszają. Problem
rodzi się wówczas, kiedy stykając się, „zahaczają” o siebie
i ruch się blokuje. Naprężenie narasta aż do momentu
odblokowania, wyładowania, które na powierzchni objawia się
właśnie jako trzęsienie ziemi. Nie ma na nie rady,
nie jesteśmy mu w stanie zapobiec. A co gorsze, nie jesteśmy go w
stanie przewidzieć. Istnieją pewne metody, ale dotychczas nie są
na tyle opracowane, by dawać jakąkolwiek pewność w przewidywaniu.
„Płacz skał” to dźwięk wydobywający się ze zgniatanych i
kruszących się skał, na skutek narastającego naprężenia. Nie
jest on jednak rejestrowany przez sejsmografy. Innym symptomem
nadciągającego trzęsienia ziemi jest zmieniający się magnetyzm
skał; może on mieć jednak inne przyczyny, niż naprężenie
przedwstrząsowe. Podczas trzęsień ziemi, lub bezpośrednio przed
nimi, pojawiają się czasem błyski na niebie (pisano o tym już 800
lat temu). Może zmieniać się poziom wody w studniach lub ilość
wody w strumieniach, mogą występować zmiany chemiczne lub zmiany
temperatury wody. Nad masą skalną, która się przemieszcza, mogą
się pojawiać nieruchome chmury. No i charakterystyczne jest
zachowanie zwierząt. Kilka dni przed trzęsieniem ziemi w
mieście l'Aquila (2009), biolodzy badający kolonię ropuch
niedaleko miasta, zauważyli, że zwierzęta masowo opuściły swój
staw. Sprawą zajęła się amerykańska NASA. Stwierdzo, że w
skałach poddanych pod stres przedwstrząsowy, zachodzą zmiany
chemiczne, które zwierzęta są w stanie odczuć.
Radon to gaz uwięziony w skałach; gdy przed wstrząsem skały zaczynają pękać,
wydziela się on w dużej ilości. Przed tym samym trzęsieniem ziemi
w mieście l'Aquila technik Giampaolo Giuliani zaczął ostrzegać o
zagrożeniu. Został oskarżony o bezpodstawne wywołanie alarmu.
Kilka dni później w miejscowości zginęło około trzystu osób, z
czego duża część młodzieży przebywającej w akademiku, który
się zawalił.
Ktoś mówi, że we
Włoszech trzeba przywyknąć do trzęsień ziemi. Gdy Clelia wstaje
z rana, podchwytliwie pytam:
-No co, jak ci się
spało?
Patrzy zdziwiona:
-No dobrze.
-Nic nie słyszałaś?
-Słyszałam! -
rozpromienia się - Kot wlazł mi do pokoju!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz